to musiało być w połowie dziwacznych lat dziewięćdziesiątych. pierwszy kebab w Krakowie. niewielka knajpka przy ulicy Dominikańskiej. facet mówił łamaną polszczyzną i nakładał drobno posiekane mięso na aluminiowe tacki. nie tak jak dzisiaj, w picie, której połowę objętości zajmuje kapusta pekińska i dresingi, tylko z żółtym ryżem. wszystko pachniało przyprawami i było pyszne. siedziałyśmy sobie na barowych stołkach. Mama wspominała Londyn.
czosnek
kurkuma
szczypta imbiru
szczypta cynamonu
szczypta mielonej papryki
chili
garść rodzynek
olej
ryż ugotować na sypko. najchętniej gotuję go w garnku na parze. wrzucam ryż na gotującą się, osoloną wodę. po ok. pięciu minutach przekładam na górną część garnka i gotuję sprawdzając czy osiągną pożądaną miękkość i konsystencję. ugotowany ryż należy zdjąć z pary, żeby się nie rozgotował. na patelni rozpuścić odpowiednią ilość oleju - w zależności od ilości ryżu. wrzucić nań ugotowany ryż i przeciśnięty przez praskę czosnek. doprawić kurkumą, odrobiną imbiru i cynamonu. dodać nieco czerwonej papryki, oraz chili. na koniec wrzucić garść lub dwie rodzynek. wszystko przesmażyć razem. uwaga: słodszą wersję uzyskać można dodając zamiast lub oprócz rodzynek - pokrojone daktyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz