kiedyś w końcu kupię sobie garnek na tadżin. jak tylko wymyślę, gdzie mogę go trzymać. co prawda nie przyrządzam go tak często, ale zastosowanie glinianego naczynia z wysokim kominkiem jest uniwersalne, w związku z czym pewnie kiedyś przyjdzie nań czas. na razie wystarcza szeroki garnek z pokrywką.
tadżin wsad
niewielki kurczak lub jego pół
dwie średnie cebule
dwie trzy marchewki
co najmniej trzy ząbki czosnku
ok. trzech łyżek oliwek
1/3 kiszonej cytryny
2/3 szklanki bulionu z kurczaka lub warzywnego
tadżin marynata (proporcje przypraw są umowne i zależą głównie od upodobań. należy odwołać się do niezawodnej intuicji osobistej)
dwie łyżki miodu
ok. łyżeczki soli
ok. pół łyżeczki ziaren kolendry
ok. pół łyżeczki kuminu
ok. łyżeczki kurkumy
ok. pół łyżeczki imbiru
kilka szyszek kardamonu - w całości
trochę kory cynamonowej
jedna trzecia łyżeczki gałki muszkatołowej
ok. łyżeczki lub dwóch słodkiej papryki
ostrej papryki - wedle uznania
dwie-trzy łyżki oleju
kurczaka odfiletowywać, odrzucając również skórę. mięso pokroić na niezbyt małe, nieregularne kawałki. przełożyć do naczynia. zasypać wszystkimi przyprawami. zalać olejem i miodem. wymieszać. odstawić do lodówki na co najmniej pół godziny. cebule i marchewki obrać i pokroić - marchewkę w dość grube plastry, cebulę w duże pióra. czosnek - albo pokroić w paski albo przecisnąć przez praskę. na patelni rozgrzać łyżkę oleju. przysmażyć zamarynowane mięso. przełożyć do garnka, w którym będzie duszone. podlać bulionem. przykryć. doprowadzić do wrzenia. zmniejszyć ogień i dusić. na odrobinie oleju podsmażyć marchewkę i cebulę. dodać do garnka i dusić dalej co najmniej pół godziny. po tym czasie dodać oliwki i pokrojoną w niewielkie kawałki kiszoną cytrynę. po minimum pół godzinie jest gotowe. można podawać od razu albo poczekać jeden dzień, aż się przegryzie. przed podaniem koniecznie posypać dużą ilością posiekanej świeżej pietruszki albo kolendry. ta ostatnia jest bardziej wskazana i oczywiście nie można ich traktować jako zamienniki. ale zależy co kto lubi oraz co mu się udało kupić na targu. świetnie smakuje z ryżem, pitą, duszonymi bakłażanami...
mlaskać głośno!
mlaskać głośno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz