to jeden z tysiąca i jednego sposobów na oberżynę, której tak bardzo nie cierpiała główna bohaterka Miłości w czasach zarazy. przynajmniej do czasu, kiedy przez pomyłkę nie skosztowała pure z bakłażana i od tej pory jadła go niemal codziennie. nie dziwię się. są nie tylko piękne. są przepyszne. duszone bakłażany można jeść na gorąco jako dodatek lub samodzielnie z ryżem lub pitą. ostudzone można rozsmarować na chlebie jako pastę. doskonale komponują się z sosem jogurtowym.
dwa lub trzy bakłażany
dwie lub trzy łyżki krojonych pomidorów bez skórki
niewielka cebula
sok z połowy cytryny
szczypta soli
szczypta brązowego cukru
trochę kolendry
trochę kuminu
szczypta kurkumy
dwa ząbki czosnku
trzy - cztery łyżki oliwy lub oleju
natka pietruszki lub natka kolendry - według upodobań i możliwości
bakłażany pokroić w dużą kostkę. osolić i skropić sokiem z cytryny. cebulę obrać i pokroić dość drobno. obrany czosnek przecisnąć przez praskę. rozgrzać olej. podsmażyć cebulę na lekko złoty kolor. dodać czosnek i bakłażany. podsmażyć przez chwilę. następnie zmniejszyć ogień. przykryć. dusić na małym ogniu, aż lekko zmiękną. dodać pomidory i przyprawy. ewentualnie doprawić solą i brązowym cukrem do smaku. posypać drobno posiekaną nacią kolendry, ewentualnie pietruszki.
sos jogurtowy
1,5 szklanki gęstego jogurtu
szczypta soli
szczypta pieprzu
szczypta brązowego cukru lub miodu
łyżeczka soku z cytryny
kumin
kolendra
jogurt wymieszać z pozostałymi składnikami. w zależności od upodobań przyprawy można wrzucić w całości, albo utrzeć w moździerzu. bardzo dobrym dodatkiem do sosu jest pasta tahini. nie miałam. dodałam za to cztery łyżki prażonego sezamu.duszone bakłażany podawać polane sosem i posypane ziarnami granatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz