Strony

poniedziałek, 1 listopada 2021

santa muerte. zombie-tort

 


zombie-biszkopt

3 jajka

200 g młodego szpinaku zmiksowanego na papkę

2/3 szklanki cukru

2 szklanki mąki plus die żyżeczki proszku do pieczenia

2/3 szklanki oleju

 

jajka zmiksować z cukrem. ucierając nadal dolewać olej. dodać zmiksowany szpinak i mąkę z proszkiem do pieczenia. ciasto przelać do formy (24 cm). piec w 180 stopniach 40-45 minut. wystudzić.


zombie-krem

ok. 10 dużych, dojrzałych śliwek

2-3 łyżki masła

płaska łyżka brązowego cukru

sok z jednej limonki

2 łyżeczki mąki ziemniaczanej zmieszanej z 1/3 szklanki wody

400 ml śmietanki kremówki

 

umyte śliwki pozbawione pestek i pokrojone na kawałki umieścić w garnku o grubym dnie. dodać sok z limonki, cukier i masło. dusić na małym ogniu aż masło się rozpuści a śliwki zmiękną. zmiksować. dodać mąkę ziemniaczaną i dokładnie wymieszać. masa powinna zgęstnieć. wystudzić. schłodzić.

mniej więcej dwie trzecie śliwkowej masy wyłożyć na zielony biszkopt - w tym celu ściąć wierzchołek powstały w trakcie pieczenia. na to wyłożyć warstwę malin. tym razem, ponieważ miałam pod ręką rozpuszczoną czekoladę, z której przygotowywałam dekoracje, polałam nią maliny.

ubić śmietankę. wymieszać z pozostała częścią śliwkowej emulsji. krem wyłożyć na maliny. dekorować wedle uznania i bieżących potrzeb.

początkowo planowałam, ze z kremu powstanie piękny mózg, w którym baraszkować będą czekoladowe muchy i gałki oczne z owoców liczi. ale zwyciężył imperatyw estetyczny i skończyło się na owocowej Santa Muerte.

 

tort dla Heleny

 


miał być fioletowy. 

i był fioletowy.


biszkopt (duża tortownica)


8 jajek
20 dag cukru pudru
4 dag cukru
16 dag mąki

żółtka oddzielić od białek. białka ubić na sztywną pianę. dodać zwykły cukier. ubijać jeszcze ok. dwóch minut. żółtka utrzeć z cukrem pudrem na gładką, puszystą masę. delikatnie połączyć z ubitą pianą. następnie równie delikatnie z mąką. przełożyć do tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej mąką. wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. piec na złoty kolor ok dwudziestu do dwudziestu pięciu minut - sprawdzać patyczkiem. upieczony biszkopt wyjąć z piekarnika i rzucić tortownicę z niewielkiej wysokości na ziemię. pozostawić do wystudzenia w piekarniku.
 
wystudzony biszkopt przekroić na trzy części.

krem jagodowy

400ml śmietany kremówki
dwie łyżki cukru-pudru
łyżka masła
łyżka cukru
dwie szklanki czarnych jagód
1/4 szklanki wody
łyżeczka mąki ziemniaczanej
sok z cytryny -- do smaku

jagody zmiksować na gładką masę. dodać masło, cukier, i sok z cytryny. podgrzewać, mieszając do uzyskania jednolitej masy. wlać mąkę ziemniaczana rozrobioną w wodzie. zamieszać dokładnie i podgrzewać aż zgęstnieje. przestudzić. ubić śmietanę i delikatnie wymieszać z jagodową emulsją.



fioletowym kremem przekładać biszkoptowe blaty, które nasączyć wcześniej lemoniadą. na krem kłaść warstwę owoców -- jagód i nie tylko.




piątek, 25 czerwca 2021

torcik dla Zojki 2021

 


upiec ciasto marchewkowe wg przepisu na ciasto marchewkowe.

krem

200 ml śmietany kremówki
dwie łyżki cukru-pudru
łyżka masła
łyżka cukru
sok z pół cytryny
1/4 szklanki wody
płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej
wanilia

masło, cukier, sok z cytryny rozpuścić i mieszając połączyć w jednolitą emulsję. dodać wanilię. wlać mąkę ziemniaczana rozrobiona w wodzie. zamieszać dokładnie i podgrzewać aż zgęstnieje. przestudzić. ubić śmietanę i delikatnie wymieszać z masą cytrynową.

dojrzałe mango

dojrzałe mango, obrane ze skórki pokroić w kostkę. ciasto przekroić. przełożyć kremem i mango. dekorować kremem, owocami i kwiatami sezonowymi.





niedziela, 16 maja 2021

tort czekoladowy


ciasto czekoladowe -- tort czekoladowy Maruszki

27 dag masła utrzeć na piane dodając łyżka po łyżce 27 dag cukru pudru. do masy dodawać potem 10 żółtek, jedno po drugim, na koniec zaś 10 dag kakao. ubić sztywną pianę z 9-ciu białek. połączyć jak najdelikatniej z masą czekoladową. jedną trzecią masy odłożyć do lodówki. do pozostałej masy dodać dwie płaskie łyżki bułki tartej.

przełożyć do tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej bułka tarta i kakao. piec w 180 stopniach 25-30 min -- sprawdzić patyczkiem. wystudzić w półotwartym piekarniku. przekroić na pół.


beza migdałowa

3 białka

15 dag migdałów -- zrumienionych i zmielonych

5-7 gorzkich migdałów -- zmielonych

15 dag cukru pudru

2 łyżki soku z cytryny


białka ubić na sztywną masę. stopniowo dodawać cukier puder nadal ubijając. na koniec dodać sok z cytryny. dodać zmielone migdały i delikatnie wymieszać. 

przełożyć do tortownicy wysmarowanej masłem. piec w 180 stopniach 25 minut. potem jeszcze 10 minut w 100 stopniach. wystudzić w półotwartym piekarniku.


frużelina owocowa

10 dag mrożonych malin

10 dag mrożonych wiśni

1,5 łyżki cukru

2 łyżeczki mąki ziemniaczanej rozrobionej w jednej trzeciej szklanki wody


owoce i cukier umieścić w garnku o grubym dnie. kiedy puszczą sok dodać woda z mąką ziemniaczaną i zagotować szybko, aby frużelina zgęstniała. odstawić do wystygnięcia.

 

ganache

150 g gorzkiej czekolady

250 ml słodkiej śmietanki

dwie łyżki miodu


wszystkie składniki rozpuścić na łaźni wodnej mieszając, aż połączą się w jednolitą masę.

 

krem 

masa czekoladowa pozostała po upieczeniu blatów

3 łyżki ganache

200 ml serka mascarpone


mascarpone zmiksować z ganache. następnie jak najdelikatniej wymieszać z masą czekoladową.

 

płatki gorzkiej czekolady

tabliczkę gorzkiej czekolady rozpuścić w łaźni wodnej szeroką szpatułka rozprowadzić cienką warstwę czekolady na papierze do pieczenia. włożyć do lodówki lub zamrażalnika.

 

TORT

na dnie tortownicy ułożyć blat czekoladowy, połowę frużeliny, krem czekoladowy. przykryć płatkami schłodzonej czekolady. na niej położyć bezę migdałową, resztę kremu i frużelinę. przykryć drogim blatem czekoladowym. na wierzch wylać warstwę ganache. dobrze schłodzić.




 polecam z filiżanką mocnej kawy!



 


piątek, 16 kwietnia 2021

pasta z pieczonych buraków

 


eh, najlepsza pastę z pieczonych buraków robi oczywiście Marta z Kominkowego Spichlerza... 

podjęłam oto nieśmiałą próbę rekonstrukcji.

nieźle się udało.

a zatem:

 

dwa pieczone buraki

3-4 chrupiące korniszony

2-3 łyżki lekko uprażonych pestek słonecznika

trchę soku z cytryny

sól, pieprz -- do smaku

 

wszystko to zmiksować. podawać z czym dusza zapragnie. 

na fotosach buraczki pozują zgrabnie w towarzystwie innych celebrytów: z bryndzą, kolendrą i grzankami.

pink power to the world!


ZapiszZapisz

mazurek pomarańczowo-czekoladowy

 


najpierw przyrządzić mazurek pomarańczowy.

 a potem przyrządzić:

 

ganache

100 g gorzkiej czekolady

100 ml słodkiej śmietanki

łyżka miodu 


czekoladę połamać na kawałki. zalać śmietanką. podgrzewać na łaźni wodnej, aż czekolada rozpuści się całkowicie. wymieszać na jednolitą masę. lekko przestudzić. dodać miód. dokładnie wymieszać. wylać na wcześniej schłodzony mazurek pomarańczowy.

 



dekorować, albo nie dekorować, 

oto jest pytanie.

ale z kwiatkami marcepanu i skórką pomarańczową 

naprawdę 

pysznie 

brzmi.



ZapiszZapisz

piątek, 9 kwietnia 2021

batikowe pisanki

 


wielki błękit

jajka muszą być ugotowane na twardo. możemy użyć jajek w ich naturalnym kolorze, im jaśniejsza skorupka tym lepszy efekt końcowy. w tym roku zafarbowałam kilka na piękny błękitny kolor. jajka o białych skorupkach ugotowałam w kwiatach klitorii ternańskiej i zostawiłam na noc w wywarze.  rano skorupki miały piękną, delikatną, szaroniebieską barwę


ozdabianie woskiem

 

 

oprócz jajek ugotowanych na twardo potrzebna jest metalowa szpilka krawiecka zaopatrzona w drewniany trzonek -- np. wbita w kredkę. i świeczka w której można maczać szpilkę.


szpilkę ogrzewamy nad płomieniem, maczamy w wosku i szybkim ruchem nanosimy na skorupkę jajka. szpilka zostawia charakterystyczny kształt. może to być kropla, ale daje się też rozciągać w formie łzy. kombinacje tych dwóch form są w zasadzie nieskończone i można z nich tworzyć wszelkiego rodzaju wzorki. należy pamiętać o regularnym ogrzewaniu szpilki nad płomieniem, wtedy wosk łatwiej się rozprowadza i lepiej przylega do skorupki.



wosk naniesiony szpilką na skorupkę jajka


głęboki brąz

z jajek ugotowanych w łuskach cebuli pozostaje wspaniały wywar. kroszonki ozdobione woskiem, wystarczy pozostawić w nim na noc. po wyjęciu skorupki nabierają barwy pięknego brązu. do wywaru dobrze jest dodać łusek czerwonej cebuli, wtedy kolor jest naprawdę zachwycający.


wielki finał

po zafarbowaniu na kolor ostateczny oblewamy kroszonkę wrzątkiem. gotowe dzieło sztuki nabłyszczamy odrobiną tłuszczu i pełni dumy kładziemy ją na świątecznym stole.






Zapisz

niedziela, 8 listopada 2020

kobiety do garów! gotujemy rewolucję! rewolucyjne kaszotto.

 

gniew tak jak i radość ma kolor czerwieni.

jestem zła.

otwieram przecier pomidorowy, jakbym odbezpieczała granat.

ależ się we mnie gotuje!



1,5 szklanki gruboziarnistej kaszy bulgur -- ugotować w osolonej wodzie


średnia czerwona cebula

2 ząbki czosnku

dwie czerwone papryki

2 łyżeczki przecieru pomidorowego

10-15 dag wypestkowanych, pokrojonych śliwek węgierek

garść suszonej, krojonej żurawiny

melasa z granatów

papryczka chili

sól do smaku

cynamon do smaku

czerwony pieprz do smaku

olej do smażenia

 

pokrojoną cebulę i paprykę  wrzucić na rozgrzany olej i przesmażyć. kiedy cebula zacznie się karmelizować dodać posiekany czosnek. po chwili śliwki. zmniejszyć ogień. odczekać, aż śliwki zmiękną puszczając sok. dodać żurawinę. doprawić melasą, cynamonem i czerwonym pieprzem. wymieszać z ugotowaną kasza bulgur. na koniec dodać posiekaną papryczkę chili. wymieszać. rewolucja gotowa!

ZapiszZapisz

kobiety do garów! gotujemy rewolucję! makaron protestacyjny.

 - co pani robi, kiedy się pani wkurza?

- śpiewam.

- dobrze. i co jeszcze?

- krzyczę, wyję, tupię... GOTUJĘ!

- pomaga?

- czasami...



czarny makaron funebralny

 

dwa duże jajka

płaska łyżeczka węgla aktywnego

1,25 szklanki mąki


zanieść na gładkie ciasto. można wałkować po 20 minutach leżakowania. można przechowywać w lodówce do trzech dni. 

 

 

makaron w kolorze pomarańczowej alternatywy

 

dwa duże jajka

4 łyżeczki przecieru pomidorowego

spora szczypta sproszkowanej kory Hoan Kiem

1,25 szklanki mąki


zanieść na gładkie ciasto. można wałkować po 20 minutach leżakowania. można dodać mąki, jeśli ciasto jest zbyt miękkie. można przechowywać w lodówce do trzech dni.

 


wrzucać na gotująca się, osoloną wodę. gotować 3-4 minuty -- w zależności od upodobań i grubości ciasta.

wtorek, 27 października 2020

Marilla's plum puffs. ptysie z kremem śliwkowym

przepisy na ptysie Maryli z Zielonego Wzgórza, które znalazłam, nie odpowiadały moim wyobrażeniom. postanowiłam ziścić je samodzielnie. tak mamo, znowu kombinuję! 


ciasto ptysiowe

 

20 dag maki

10 dag masła

250 ml wody

szczypta soli

4 średnie jajka

 

masło rozpuścić i wodę zagotować. wsypać mąkę i sól. dokładnie wymieszać, cały czas lekko podgrzewając aż stanie się jednolite i odstając od ścianek naczynia utworzy kulę. lekko ostudzić. następnie dodawać po jednym jajku, aż ciasto stanie się gładkie i błyszczące.
 
niewielkie porcje ciasta kłaść w dość dużych odstępach na pergaminie do pieczenia -- można to robić łyżką lub za pomocą worka cukierniczego.
 
piec w 180 - 200 stopniach na zloty kolor -- ok. 20 min
 


krem

20 dag śliwek bez pestki -- najlepiej węgierek, ale może być inna odmiana
 2 łyżki cukru
100 ml brandy -- a najlepiej plum brandy z Łącka
2 łyżki masła
pół łyżeczki cynamonu

 

śliwki i cukier podgrzewać na patelni o grubym dnie, przez kilka minut. kiedy zaczną puszczać sok, a cukier się rozpuści wlać brandy. podpalić. potrząsając patelnią lekko podrzucać śliwki, aż płomień zgaśnie. dodać cynamon. dodać masło. mieszać, aż się rozpuści. ostudzić. zmiksować.

 

ubić 200 ml słodkiej śmietanki. delikatnie połączyć ze śliwkowym sosem. rozkrojone ptysie przekładać kremem. podawać posypane cukrem pudrem.