stara kuchenka gazowa w dawnym mieszkaniu miała piekarnik, który przypalał wszystko za wyjątkiem pieczonych ziemniaków. nie pomagała nawet cegła, którą starym sposobem włożyłam, aby pochłaniała nadmiar gorąca. zanim więc kupiłam wymarzoną kuchenkę jedynym ciastem, które miało rację bytu było ciasto marchewkowe. jakimś cudem prawie się nie przypalało...
ciasto marchewkowe robi się bardzo szybko i przyjemnie dzięki wesołym wiórkom marchewki, rozsypanym po kuchni. poza tym jest uniwersalne. w wersji podstawowej podane jako ciasto keksowe, do którego można dodać dowolną kombinację bakalii. jako muffinki - upieczone w papilotkach. jako tort - przełożone kremem z bitej śmietany.
ciasto
cztery do pięciu średnich marchewek
cztery jajka
1,5 szklanki brązowego cukru
dwie szklanki mąki
szklanka i jedna czwarta szklanki oleju
skórka otarta z jednej cytryny
półtorej łyżeczki cynamonu
dwie łyżeczki sody oczyszczonej
ewentualnie:
czekolada pokrojona w drobną kostkę
posiekane orzechy włoskie lub laskowe
suszona żurawina
marchewkę obrać ze skórki. utrzeć na drobnej tarce. make z soda przesiać przez sito. jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę. dodać olej. dodać mąkę z sodą i cynamonem. i marchewkę ze skórką cytrynową. przełożyć do formy wyłożonej pergaminem albo wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. piec w temperaturze stu osiemdziesięciu stopni przez ok. czterdzieści minut, ale czasem nawet do godziny - należy sprawdzać patyczkiem. czas pieczenia zależy od ilości ciasta w danej formie - im więcej ciasta, tym dłużej się piecze. muffinki - wystarczy piec przez około 25 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz