smażąc francuskie tosty zawsze myślę o Sprawie Kramerów. ze względu na scenę z Dustinem Hoffmanem, własnie porzuconym prze Meryl Streep, który usiłuje przygotować grzanki dla synka, w dzieciństwie nazwaliśmy je z Miłkiem grzankami Kramerów. szczególnie, że problematyka filmu była nam dziwnie bliska... w zeszłym tygodniu smażyłam je dla Tymona, z myślą żeby o nich napisać, ale jakoś nie dotarłam do klawiatury. robiliśmy je z chałki i posypywali świeżo zerwanymi malinami z ogrodu. w sobotę okazało się, że nie tylko my. w WO znaleźliśmy nasze śniadanie. okazuje się, że to danie kultowe jak kogel-mogel.
dwa jajka
szklanka mleka
kromki chleba, chałki albo drożdżowego ciasta
masło
jajka roztrzepać z mlekiem.
maczać w masie kromki pieczywa.
smażyć na maśle, aż się zarumienią.
polewać miodem, syropem klonowym, konfiturami.
można też przysmażyć je na maśle z dodatkiem dżemu pomarańczowego.
ja tez je bardzo lubię, kojarzą mi się z babcią od strony taty, smażyła je na piecu opalanym węglem, z tym że ona najpierw w mleku, potem w jajku je maczała. Czasem jem je na słono :) Tu to w ogóle popularny zestaw śniadaniowy w kanjpach, ale nie smakują tak dobzre jak domowe, unikam bo się za każdym razem rozczarowuję - za słodkie, za dużo, za grubo pokrojony chleb i w ogóle.
OdpowiedzUsuń