Strony

wtorek, 19 lutego 2013

cwibak, albo poczucie bezpieczeństwa

lubimy go w zimie. M. specjalnie dla niego dryluje latem wiśnie, które przyrządza w spirytusie. najlepszy jest dojrzały, najlepiej tydzień albo dwa po upieczeniu. tylko kto tyle wytrzyma? zazwyczaj więc robię więcej niż jeden. pierwszy od razu zaspokaja apetyty. a potem na pytanie, czy mamy jeszcze cwibak, wyjmuję najspokojniej drugi (albo trzeci...) egzemplarz z szuflady. 

przepis cioci Oleńki należy do moich ulubionych, skomponowanych podług mądrości dawnych Pań domu. proporcje nadaje ciastu ciężar jajek. tyle ile jajka zaważą, odważyć cukru i mąki, i tylko nieco trochę mniej masła. bakali musi być bardzo dużo. na 4-5 jaj średnio pół kilo: mój ulubiony zestaw to prażone migdały i orzechy laskowe bez skórki, skórka pomarańczowa, pokrojone morele, figi i daktyle, posiekana gorzka czekolada oraz wiśnie w spirytusie autorstwa M. ale tak naprawdę można dodawać wszelkie ulubione według osobistych smaczków i ochoty. (kiedyś na przykład, przytrafił mi się eksperymentalny zakalec, który trzymałam pokrojony w kostkę w zamrażalniku. przed pieczeniem cwibaka namaczałam krajankę w rumie i dodawałam do ciasta razem z bakaliami)

wszystkie składniki ciasta należy utrzeć razem, zaczynając od masła, do którego dodać cukier, a następnie całe jaja, na końcu zaś mąkę. kiedy byłam mała posłusznie ucierałam je wszystkie drewniana pałką w makutrze, na polecenie ciotki, która kategorycznie twierdziła, że cwibak nie wyjdzie, jeśli nie będę tego robić przez minimum 40 minut. dzisiaj używam miksera, ucierając wszystko dość długo, aż masa będzie naprawdę jednolita i gładka. bakalie, aby nie opadły, należy przesypać mąką i dodać do ciasta. piec w 180 stopniach minimum 40 min. sprawdzać patyczkiem. jeśli starczy cierpliwości przetrzymać upieczone ciasto owinięte w folię aluminiową lub ściereczkę i dopiero wtedy najeść się do syta.

p.s. pokrojone bakalie można jakiś czas przed pieczeniem ciasta podlać brandy albo rumem - najlepszy do tego celu jest Stroh.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz