czyli resztki lata w słoiku albo co zrobić z klęską urodzaju w roku jabłoni. tego roku powidełka zawdzięczam szarym renetom ze starego sadu dziadka M. smakują z chlebem, ale są też świetną bazą dla lemon curd, nadają się do szarlotek i słodkich tart, naleśników i omletów.
na kilo jabłek potrzeba ok. 1,5 kilo cukru. należy dosypywać go stopniowo i próbować, żeby nie stały się zbyt słodkie. można w razie czego dodać odpowiednią ilość soku cytrynowego. jabłka należy obrać ze skórki i pozbawić gniazd nasiennych. pokrojone w "gąski" podlać minimalną ilością wody - dosłownie 1-2 cm na dnie. przykryć. zagotować. gotować pod przykryciem, na małym ogniu aż będą się rozpadały. zmiksować. dodać cukier. mieszając gotować, aż cukier się rozpuści. ostudzić małą ilość na talerzyku, żeby sprawdzić, czy osiągnęły pożądaną gęstość jeśli są zbyt rzadkie, co zależy od gatunku jabłek, gotować jeszcze jakiś czas bez przykrycia. przełożyć do wyparzonych słoików. zakręcić. słoiki włożyć do garnka z dnem wyłożonym ściereczką. nalać tyle wody aby sięgała połowy wysokości słoików. zagotować. gotować 15-20 min. wyjąć. obrócić do góry dnem. pozostawić do ostygnięcia. można przechowywać co najmniej rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz