zawdzięczam je Agnieszce. pakowane w Bretanii, zalewane wodą morską, po otwarciu opakowania pachniały sztormem. po wypłukaniu, zalewałyśmy je białym, wytrawnym winem i przykryte dusiłyśmy kilka minut. kiedy się otwarły dodawałyśmy drobno posiekany czosnek, pokrojony por i słodką śmietankę. po zredukowaniu, kiedy sos stawał się kremowy, omułki lądowały w miseczkach wraz z garścią drobno posiekanej pietruszki i świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny. na stole potrzebne były już tylko bagietka i białe wino.
omułki
białe wytrawne wino
słodka śmietanka kremówka
por
szczypta soli
natka pietruszki
cytryna
no, i świeża bagietka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz