to nie był mój pomysł. tylko Tymona, który wrzucił do swojej zupy garść żurawiny. nie wiem, czy wiedział, co robi. ale smakuje jakby wiedział...
zupa na gwoździu
ostatni woreczek pulpy dyniowej z zamrażalnika (niecała ćwiartka średniej dyni), czyli gwóźdź.
ostatnie dwie marchewki
ostatnie dwie pietruszki
ostatnie dwa ziemniaki
ostatnia cebula (średniej wielkości)
2-3 ząbki czosnku
ostatnia puszka pomidorów
dwie łyżki oliwy z oliwek
kwaśna śmietana albo jogurt
kostka bulionowa
sól
cukier brązowy
pieprz
natka pietruszki
garść suszonej, krojonej żurawiny
marchewki, ziemniaki, pietruszkę i cebulę obrać, pokroić. w garnku o grubym dnie rozgrzać oliwę, wrzucić pokrojone warzywa i obrany, pokrojony czosnek. przysmażyć. zalać mała ilością wody i dusić aż zmiękną wtedy dodać przecier z dyni. wrzucić kostkę rosołową i dolać tyle wody, ile potrzeba aby uzyskać pożądaną gęstość zupy. na koniec dodać pomidory. zagotować. doprawić solą, cukrem i pieprzem do smaku. podawać z kleksem kwaśniej śmietany. obok postawić miseczki z żurawiną i posiekaną natką pietruszki. ucztować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz