pycha. pomyślałam, kiedy pierwszy raz spróbowałam bulwy topinambura. lekko słodki. lekko słony. z wyraźną nutą świeżo rozgryzionej słonecznikowej pestki. bulwy jak to bulwy - lubią się piec, smażyć, pławić w maśle i oliwie. doprawione cytryną, oliwą i odrobiną cukru i soli są również doskonałe jako surówka. słoneczniki bulwiaste rosną, gdzie tylko mogą. zazwyczaj na ugorach. w zaniedbanych ogrodach. niestety na rynku pozostają rzadkością i dostać je można tylko u tak zwanych zaufanych dostawców. dzisiaj mi się udało.
tarta ciasto
250 ml mąki orkiszowej razowej lub graham
100 g masła
szczypta soli
dwie łyżki zimnej wody
zagnieść jednolite ciasto. włożyć do lodówki na około pół godziny. upiec w 200 stopniach na złocisty kolor. oczywiście: spód tarty można przygotować ze zwykłej mąki. ale: w tym wypadku naprawdę polecam razową lub graham z orkiszu ze względu na charakterystyczny aromat, który doskonale podkreśla smak topinambura.
tarta farsz
5-7 bulw topinambura
garść pestek słonecznika
połowa kalafiora romanesco - opcjonalnie
2/3 szklanki słodkiej śmietanki
dwa jajka
szczypta soli
szczypta gałki muszkatołowej
topinambur obrać lub namoczony wcześniej w letniej wodzie - oskrobać ze skórki. ugotować w osolonej wodzie. zetrzeć na grubej tarce. różyczki kalafiora wrzucić na roztopione masło. zmniejszyć ogień, przykryć i dusić, aż lekko zmięknie. (dodatek kalafiora nie jest konieczny, chociaż dobrze uzupełnia się z charakterystycznym smakiem bulw. poza tym - ładnie wygląda. jajka lekko ubić. dodać śmietankę, sól i gałkę muszkatołową - dokładnie wymieszać. w końcu dodać utarty topinambur. wymieszać. wyłożyć w równej warstwie na upieczony spód tarty. na wierzch wyłożyć kalafior. posypać ziarnem słonecznika. piec 20-30 minut w temperaturze 180 stopni.