|
żur M. dojrzewa, spoglądając w bezkresną dal, Kraków, 2007 |
najbardziej lubiłam, kiedy żur kisił M.
ale kupny też nie jest zły.
przeciwnie. żurek zawsze jest pyszny.
zdrowy. pożywny.
remedium na ciężkiego kaca.
zaiste, ta zupa powinna zrobić międzynarodową karierę.
skoro miso może, to żur tym bardziej.
zachęcam do żuropromocji!
żur wg M.
litr wody przegotowanej
ok. pięciu łyżek mąki "żurkowej" czyli żytniej razowej
dwa ząbki czosnku
szczypta soli
mąkę przesypać do butelki. dodać czosnek i sól. zalać wodą. przykryć gazą. jest gotowy, kiedy przestanie się burzyć, co zajmuje mu około tygodnia w zależności od poziomu i stężenia domowej atmosfery.
żur podstawowy
litr wywaru z włoszczyzny lub lekkiego bulionu
pół litra żuru
ząbek czosnku
dwa liście laurowe
pięć ziaren ziela angielskiego
do gotującego się wywaru dodac żur i przyprawy. zagotować. gotowe!
żur - opcjonalnie
1. do gotującego się żuru, mięsożercy powinni dodać przysmażony wcześniej boczek. można też ugotować go razem z włoszczyzną. poza tym wskazana jest przyrumieniona na patelni biała lub zwyczajna kiełbasa.
2. większość żuroentuzjastów zajada go z ugotowanym na twardo jajem. doskonały na wielkanocnym stole!
3. gotowy żur zaprawić można kwaśną śmietaną. śmietanę można dodatkowo wzbogacić żółtkiem. zupa staje się bardziej jedwabista i pożywna. Kuchnia Polska zaleca ten wariant na stan zwany "wychudzaniem".
4. w poznańskiem podobno dodatkiem obowiązkowym jest pokrojony w dzwonka, marynowany śledź. hmmm...
5. mój ulubiony sposób jedzenia żurku wg Dorotki B. obok żurku postawić miseczkę z pysznym pure ziemniaczanym okraszonym zrumienioną na maśle cebulką. gdziekolwiek się podziewasz Dorotko, bardzo serdecznie cię pozdrawiam!