bo nie miała baba maku białego.
bo ślimaki szybciej się robią.
bo i tak są przepyszne.
bo zakręcone i słodko-gorzkie, jak każda historia...
bo to tylko raz na sto lat.
sto lat!
wieczorem przygotować ciasto na brioszki i słodko-gorzki mak.
masa makowa
20 dag błękitnego maku
20 dag marcepanu
10 dag orzechów włoskich
1 jajko
dwie-trzy łyżki cukru
mak namoczyć. zagotować. zmielić dwukrotnie. 10 dag marcepanu pokroić na małe kawałki. jajko zmiksować z cukrem, dodając pokrojony marcepan. całość wymieszać z makiem. dodać pokrojone grubo orzechy włoskie. na koniec dodać resztę marcepanu pokrojonego w kostkę.
rano upiec ślimaki. ciasto podzielić na dwie równe części. każdą z nich rozwałkować. złożyć brzegi rozwałkowanego ciasta do środka i znowu rozwałkować. czynność powtórzyć kilkukrotnie. a koniec rozwałkować ciasto. wyłożyć połowę masy makowej. ciasto zawinąć w rulon. pokroić na plastry grubości około dwóch centymetrów.
plastry układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkiej odległości od siebie. posmarować ubitym jajkiem. piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni bez termoobiegu. piec 20 do 25 minut. na złoty kolor.
10 dag cukru pudru
ciepła woda przegotowana
kilka kropel soku z cytryny
kropla wody różanej
cukier-puder przesiać do miski. dodać sok z cytryny i wodę różaną. stopniowo dolewać wodę ucierając lukier, aż nabierze odpowiedniej konsystencji. lukrować wystudzone ślimaki.